W sobotę rozegraliśmy kolejne spotkanie ligowe, a naszym przeciwnikiem była Ambrozja Bogdaszowice. Oficjalnie gospodarzem był team z gminy Kąty Wrocławskie, jednak mecz na prośbę działaczy z Bogdaszowic został rozegrany w Jordanowie Śląskim. Zdecydowanym faworytem spotkania była Ambrozja, która dotychczas zdobyła 12 oczek i wszystkie na obcych terenach, szczególnie imponująca była wygrana 4:1 w Jaszowicach. My z kolei przed tym spotkaniem wiedzieliśmy, że zagramy bez 4 podstawowych zawodników: Artura Sieradzkiego i Szymona Walów zatrzymały sprawy prywatne, a Marcin Lisowski i Artur Brzeżny odbywali karę za skompletowanie 4 żółtych napomnień we wcześniejszych spotkaniach. Do tego grona dołączyli również Patryk Tapka i Jacek Szczęśniak. Taki obrót spraw zmusił nasz sztab trenerski do powołania do kadry meczowej Filipa Mazurka i Mikołaja Brzeźnego z drużyny juniorów. Nasz coach Marcin Małecki dużego wyboru nie miał, co do pierwszej jedenastki i na plac boju posłał:
Łukasz Zborowski – Albert Kaczor, Sylwester Filas, Marek Antoń, Ryszard Ziemba – Paweł Ziemba, Stanisław Ziemba, Marcin Wertelecki, Maciej Wertelecki, Filip Mazurek – Dominik Ginardo (ustawienie 1-4-5-1).
Na ławce pozostali: Zenon Rudzki, Mikołaj Brzeźny i Marcin Małecki
Początkowe minuty spotkania to walka w środku pola, gdzie żadna z ekip nie zamierzała odstawić nogi w walce o piłkę. W 7 minucie przechwyt w środku pola notuje Marcin Wertelecki, szybko zagrywa na prawe skrzydło do Maciej Werteleckiego, który z kolei posyła idealną centrę w pole karne, tam najwyżej do piłki wyskakuje Dominik Ginardo i głową posyła kulę obok bezradnego Dawida Pałasza (0:1 dla Nefrytu). W naszych szeregach radość, z kolei nasi rywale jakby, tym ciosem zostali posłani na ringowe deski. W 21 minucie powinno być „pozamiatane”… Najlepszy w naszej ofensywie Łania, po minięciu dwóch rywali wpada w pole karne i dogrywa piłkę na długi słupek po ziemi, a tam wślizgiem Maciek zamyka akcję, niestety na nasze nieszczęście piłka przechodzi kilkanaście centymetrów obok słupka bramki Ambrozji. Druga część I połowy to lekka przewaga Bogdaszowic, które próbowały, jednak nic z tych prób nie wyszło… Dobra w tym zasługa naszego bloku defensywnego, który w końcu pracował jak należy, a Rysiu Ziemba całkowicie odciął od gry najgroźniejszego z rywali Adriana Lungu. Przed samą końcówką pierwszej połowy na strzał z 20 metrów zdecydował się Stasiek Ziemba, jednak piłka wylądowała na górnej siatce.
W przerwie trener nakazał mądrą grę, bez zbędnego kombinowania w defensywie, oczekując na dobrą okazję do kontry.
Druga odsłona rozpoczyna się dobrego „urwania się” rywalom przez Łanię, który mając przed sobą tylko ostatniego obrońcę i bramkarza został powstrzymany przez innego z rywali niepardonowym atakiem na nogi od tyłu. Była to 48 minuta i będąc obiektywnym sędzia mógł wyciągnąć dla Marcina Kuneckiego czerwony kartonik, skończyło się na żółtym, co zaogniło sytuację na boisku. W 61 minucie Ambrozja miała najlepszą okazję do wyrównania, gdy nasza linia obrony przysnęła, a rywale posłali prostopadłą piłkę do wcześniej wprowadzonego Łukasza Bieniasa. Na nasze szczęście rywal nie zdołał dokładnie zamknąć akcji na długim słupku. Ostatnie 30 minut meczu to już typowa „rombanina” z obu stron, a okazji pod bramkami praktycznie nie było. Warto tu odnotować soczyste uderzenie z powietrza Stasia Ziemby, które ofiarnie zablokował jeden z rywali, szkoda bo mogła to być jedna z ładniejszych bramek popularnego „Wujka” w biało zielonych barwach. W 88 minucie za dwie żółte kartki na trybuny został odesłany Sylwek Filas. Nasz obrońca w przekroju całego spotkania był jednym z najwaleczniejszych w naszej ekipie. Jego los kilka minut później podzielił Kacper Towarnicki, który również za dwa napomnienia został odesłany do szatni. W ostatniej akcji meczu prostopadłym podaniem popisuje się Paweł Ziemba, a wychodzący sam na sam z bramkarzem Ambrozji Dominik Ginardo w ostatniej chwili wślizgiem został zablokowany przez obrońcę rywali. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie i pierwsze 3 pkt dla Nefrytu w tym sezonie stały się faktem.
Rywale usprawiedliwiali się wąską kadrą, brakiem Pawła Rudnickiego i Jarosława Matkowskiego, ale nie można wygrać meczu nie oddając celnego uderzenia na bramkę rywali. W naszej ekipie również brakowało kilku zawodników, jednak Ci którzy byli i wyszli na boisko w pełni zasłużyli na 3 pkt swoją determinacją, wolą walki i chęcią zwycięstwa. Zgodnie na ławce trenerskiej jak i trybunach nie można było wybrać najlepszego zawodnika w naszych szeregach, bo każdy zagrał bardzo dobre spotkanie. Na mnie największe wrażenie sprawił, ten na którego nikt przed spotkaniem by nie postawił – Filip Mazurek. Niespełna 16 letni chłopak już na porannym spotkaniu drużyny juniorów, oczekiwał swojego debiutu w piłce seniorskiej z wielką chęcią. Później wyszedł na boisko i bez żadnych kompleksów grał swoje, a trzeba dodać, że rywala na swojej stronie miał nie byle jakiego, bo kapitana Ambrozji Michała Kisiela. Po tym spotkaniu Filip może na dłużej pozostać w kadrze drużyny seniorów, co jak najbardziej wpisuje się w kurs obrany przez zarząd Nefrytu.
Jeszcze raz duże brawa dla zawodników i trenera, za premierowe 3 oczka w tym sezonie!!!